29 maja 2012

Chapter 6 - Wild ride on my pony.

11 godzin przed,  Springerville


- Mój Boże. - Lou wydał z siebie stłumiony okrzyk. - Kucyk Rupert. Jesteś obiektem mych poszukiwań od 6 urodzin. - chłopak czule objął drewnianą szczotkę. - Witaj piękny.
- Nie pamiętam byś cokolwiek wspominał mi o Rupercie. - Harry wciął się w monolog Mr. Marchewki.
- Zakupię Ci porządne leki na Alzheimer'a, bo widoczne już są pierwsze objawy.
- Eeeee...niedobrze mi. - wymamrotał, leżący na wspak na łóżku niczym trup Zayn.
- Uspokójcie się. Próbuję zebrać myśli. - bąknął zmieszany Liam. Pierwszy raz po dłuższej abstynencji, ponownie wypił. Alkohol mu nie służył. Nerwowo poruszał nogą oraz kiwał głową na boki.
- Daddy. Reeeeelax. Take it easy. - Lou podśpiewywał, a Harry mu wtórował.
- Nienawidzę was! Wynocha z mej sypialni. - Zayn'owi z wielkim trudem udało się podnieść. Wyciągnął prawą rękę, by wskazać Larry'emu drzwi i ruszył w ich stronę. Promile we krwi natychmiast dały o sobie znać. Próba dotarcia tam skończyła się bolesnym upadkiem na starą, potrzebującą porządnego czyszczenia podłogę.
- Nigdy nas nie dogonisz. Wioo magiczny patataju. Wioo ku przestworzom. Pędź ile sił w twych kopytach. - Larry zgrabnie dosiedli miotły.Harry złapał Lou w pasie i szepnął mu do ucha.
- Oby ta jazda była najlepszą w mym życiu. - potarł z uczuciem policzkiem o jego.
- Się robi Skarbie. - para zaczęła krążyć po pomieszczeniu w świetlnym tempie po całym pomieszczeniu. Nie zwracali większej uwagi na przedmioty znajdujące się na ich drodze, lampę, łóżko czy przywartego nadal do podłoża Zayn'a.
- Fer. Fer. Miłości ma. Stałaś się mą ostoją, najważniejszą kobietą w mym życiu. Choć znaliśmy się parę dni, byłaś sensem mej egzystencji, nadawałaś jej barw. Byłaś jak tlen, niezbędny do przetrwania. A teraz co? Pytam się, co? Zostawiłaś mnie na pastwę losu. Jak śmiałaś?! Jeśli byś zapragnęła, to bym Ci księżyc ofiarował. Cały gwiazdozbiór nazwał na twą cześć, bylebyś była szczęśliwa. Jesteś taka zimna. Czy Twój powrót do domu Pana był szybki i bezbolesny? Tak Cię pragnę. - Zayn muskał dłonią przedwojenną, wyszczerbioną deskę. - Złożę ostatni pocałunek na twych martwych, lodowatych wargami. Strzeż mnie mój anile. - chłopak przywarł ustami do deseczki, przerywając swą przemowę.
- Przestań całować to zakurzone, pełne zarazków drewno. Fer, zmęczona po waszym szaleństwie, usnęła w łazience. Chyba dołączę do niej. Jedyne zacisze w tym rozgardiaszu.
- Blefujesz. Zawinę ją w całun, uprzednio obmywszy jej ciało. Sam udam się na cmentarz, niosąc ją na mych ramionach. Muszę to zrobić w ciągu 24 godzin. Inaczej jej dusza utknie między światem żywych, a zmarłych.
- Idź spać lepiej. Przytul swą zimną Fer.
Zayn bez słowa sprzeciwu zamknął oczy i odwrócił się plecami do Daddy. Po chwili słyszalne było ciche pochrapywanie.
- Dobranoc Buddie.


10 godzin przed


- Ciii. Nie rób takiego hałaasu. Obudzisz go. - szepnął Lou, przytykając serdeczny palec do ust.
- Dobrze Kochanie. Postaram się. Ale mało on nie waży.
- Sam wpadłeś na to, by go tu wpakować.
Harry trzymał Liama za kostki, a Mr. Carrot za tułowie. Obaj ledwo utrzymywali równowagę.
- Trzeba było nie pić tego whiskey, co nam miła Pani postawiła na stole.
- Nie gadaj tyle. Wsadzaj go do auta i jedziemy.
Larry uzyskał zamierzony cel, Liam spał smacznie na tylnym siedzeniu porsche.
- Ja prowadzę. - Loui wyciągnął klucze z kieszeni jeansów i zamachał nimi przed nosem przyjaciela.
- Ja nawet nie mam siły. Rób co chcesz. Ze mną też. - odparł Loczek, ziewając w międzyczasie. - Padam z nóg.


Godzina przed, powrót do LA


- Daleko jeszcze do domu? Mam gigantyczną Saharę w ustach. - jęknął boleśnie Liam.
- Ooo, Pysiu Misiu się obudził. A budzi, budzi. - zagruchał wesoło Lou. - Za 10 minuy będziemy na miejscu.
- Ok, kimnę sobie jeszcze. - Liam'a coś poruszyło. Rozejrzał się dookoła siebie i nagle otrzeźwiał. - Gdzie Fer i Zayn?!
- Spokojnie malutki. Nic im nie jest. Pobędą sobie razem. Będziemy to wszystko potem miło wspominać. Opłaciłem im tygodniowy pobyt z góry oraz poprosiłem tą miłą kobietę, by im powiedziała, że pociąg jest raz na tydzień. - odpowiedział z dumą Harry.
- Kowboje, pustynia, zero technologii. To jest hardcorowe życie. - rozmarzył się Lou.
- Popierdoliło was totalnie. - Daddy opadł bezgłośnie na siedzenie i opierawszy głowę ręką, spojrzał na niebo pytającym wzrokiem "Boże, dlaczego??".


Venice Beach, 11 piętro apartamentowca


- Prysznic. Prysznic. Moje stopy potrzebują relaksu. Harry pomasujesz. - Lou otworzył magnetyczną kartą drzwi do apartamentu.
- O surprise. Kto postanowił wrócić. Tęskniłem! - Niall rzucił się chłopakom na szyję. - Tulimy!
- Skończ. - burknął Liam i wyswobodził się z uścisku.
- Kogoś mi tu brakuje. - Irlandczyk, niczym profesjonalny detektyw przyjrzał się całej trojce.
- Zapytaj kochanych kolegów. Nawet nie wiedzą gdzie ich zostawili. - Payne ignorując resztę, udał się do kuchni, zostawiając ich w holu.
- Macie przesrane. Jej brat był tu z samego rana. Powiedziałem, że Fer wróci po południu. Życzę powodzenia panowie. - poinformował ich ze śmiechem blondyn. - Mnie w to  nie mieszajcie.
- Nosz kurdeeee. - Harry i Lou westchnęli jednocześnie.

Ten rozdział jest małym powrotem do przeszłosci, byście zrozumieli co się stało.
Sorry za tak krótki wpis. Mamy ograniczony wolny czas. Piszcze jak Wam się podoba. Czy wolicie aby więcej było chłopaków, czy Fer&Zayn? Bardzo liczymy się z Waszymi opiniami. Jeśli macie pomysły na ciąg dalszy to piszcie tu, lub do Nas na tt.
Wpisy będą pojawiać się częściej po wystawieniu ocen w Naszym LO. ( czyt. 22.06. ), choć podobno mamy jechać na biwak wtedy. Czas pokaże. Klaudia ma do poprawy matmę, więc trzymajcie za Nią kciuki! Powodzenia wszystkim w tak trudnym okresie ! ;>
Chciałyśmy także podziękować za Wasze komentarze. Są naprawdę mega motywujące.

< chcecie by Was informować o nowych wpisach na tt, gg lub mailu? dajcie nam znać ;) >

Bye bye bye bye bye xoxoxox

9 komentarzy:

  1. Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały !! ; )
    Jesteście świetne , piszcie częściej ;*
    Więcej Fer i Zayn'a jestem bardzo ciekawa co oni będą robić tam przez tydzień xd

    MOGŁA BYŚ MNIE INFORMOWAĆ NA TT @nanaluvs1D ? z góry dziękuje i pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Na raz przeczytałam wszystko *-*
    Dziewczyny,jesteście boskie.;d
    Kiedy czytam śmieszne momenty to wprost wybucham śmiechem.! :D
    Mogłybyście mnie informować na tt ? @Kama_Sologuba

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest rewelacyjne! Najlepsze opowiadanie, które czytam! :) Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału ;p
    Ja bym chciała więcej Fer i Zayna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hm, trochę nie zrozumiałam do końca tego rozdziału, ale pewnie dla tego, że jestem po dwóch nadprogramowych godzinach fizyki w szkole.
    fer i zayn <3
    już się nie mogę doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. dziewczyny jesteście super i nie moge doczekac sie na nastepny rodział więc piszcie szybciutko, najlepsze story jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. chce więcej :) kiedy następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już komentowałam ,ale zrobię to jeszcze raz ;D
    Co chwilę wchodzę tu i czytam opowiadanie od samego początku. Jedno z najlepszych jakie czytałam. *-* Więcej Fer i Zayn'a !! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak możesz informuj mnie na gg mój nr 7325803
    Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału ale mam nadzieję, że wprowadzisz w ten tydzień wspólny Fer i Zayna małe zamieszanie, ale tak żeby nie było to takie oczywiste, że od razu się zejdą xD

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny blog bardzo mi się podoba i jestem mega ciekawa co w następnym rozdziale :0

    wbijaj do mnie - - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/05/rozdzia-2.html czytajcie komentujcie

    OdpowiedzUsuń