16 sierpnia 2012

Chapter 11 - I will never let you go.

03.07.2012 r
LA, dach apartamentowca  

- Nie chciałbym wam przeszkadzać - odparł nieco speszony Ponsi. - Mark dzwonił, by zapytać się o to jak się sprawujesz i powiadomić, że będzie za pół godziny z powrotem.

Jemu zawsze się śpieszy do domu. Mógłby raz wyjść i wrócić nad ranem, jak to robią ludzie w jego wieku.
- Pięć minut. - poprosiłam błagalnym tonem Mark'a.
Każda chwila była na wagę złota.
- Ani sekundy dłużej. - powiedział stanowczo Mark i znikł za metalowymi drzwiami.
Bez słowa przytuliłam się do Zayn'a, opierając głowę na jego ramieniu. Pachniał mieszanką fajek z cytrusowym żelem pod prysznic.
- Zobaczymy się jutro. - oznajmił takim tonem, jakby był pewny słuszności swoich słów.
- Niby jak? Mark nagrywa nowy materiał z chłopakami. Nie opuszcza domu tak często.
- Uwierz w me słowa. Nie blefuję.
- Chciałabym. Muszę iść.
Zayn wyraźnie posmutniał. Puściłam jego rękę i ze spuszczonym wzrokiem, podniosłam leżącą bluzę. Stawiałam małe kroki do przodu. Każde posunięcie w stronę drzwi sprawiało mi większy ból.
- Nie zapomniałaś o czymś?
Pokręciłam przecząco głową.
- Przypomnę ci. - obrócił mnie przodem do siebie. Jego oczy się śmiały. Wyglądał słodko z poczochranymi włosami.
Dotknął mojej brody i przeprowadził palcem po dolnej wardze. Przymknęłam powieki w oczekiwaniu na słodycz jego warg. Złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Jego język drażnił moje podniebienie i kierował do krainy rozkoszy. Objęłam go za szyję.
- Do zobaczenia jutro. Włóż coś drapieżnego, kotku. - wymruczał mi do ucha. Poczułam jak wsuwa świstek papieru do tylnej kieszeni moich jeansów. Zapisany był na nim numer mojego ukochanego.

9 piętro, Venice Beach

- Jestem! - powiadomiłam Marka, zamykając drzwi za sobą.

Cały świat zwolnił. Osunęłam się na parkiet. Nadal czułam mrowienia na wargach, szyi, ramionach. Dotykałam tych miejsc, jakbym bała się, że nigdy więcej nie doświadczę czegoś podobnego.


04.07.2012 r

Mark nie miał pojęcia o moim nocnym wyjściu. Ponsi milczał jak grób. Musze przyznać, że nie czułam się z tym super. Nie chciałam go okłamywać, jednakże on nie rozumiał niczego. Moje słowa, argumenty odbijały się od niego jak od dźwiękoszczelnego muru.

Od rana przerzuciłam stertę ciuchów w poszukiwaniu czegoś 'drapieżnego'. Jedynym znaleziskiem była czarna mini, którą miałam w klubie ostatniego razu. Nie mogłam ponownie pokazać się Zayn'owi w niej.
Po odejściu mamy pozbyłam się wszelkich seksownych ubrać czy akcesorii. W pewnym sensie był to rodzaj katharsis. Pożegnałam się z dawnym, hulańczym stylem życia.
Przejrzałam oferty sklepów online w LA. Czerwona, jedwabna bielizna, zakończona kokardami. Na to czarna, asymetryczna koronkowa mini. Z połączeniem czerwonych szpilek, warg, paznokci miałam zwalić mego chłopaka z nóg. Pobudzić w nim wszelkie żądze.
Przygotowania do wieczoru zajęły mi więcej czasu niż przypuszczałam. Straciłam wprawę w płynnym robieniu kresek eye-liner'em. Dopiero 4 próba przyniosła oczekiwany efekt.
Zaciekawiony Mark przyglądał się moim wyczynom.
- Wybierasz się gdzieś? - zagadał, siadając na łóżku.
- Nie. - odpowiedziałam krótko.
- To po co ten strój i makijaż?
- Nudzę się. Stroję się dla Ponsi'ego.
- Nie nie uda mi się was zrozumieć.
Wytknęłam mu język i wróciłam do swojego zajęcia.

Minęła siedemnasta, osiemnasta, dziewiętnasta, dwudziesta. Zrezygnowanym krokiem szłam do łazienki, by zrzucić z siebie te ciuchy.

Mark rozmawiał z kimś w holu. Podeszłam bliżej i zauważyłam, że tą osobą jest Liam.
- Wróci przed pierwszą. Spotkanie bez alkoholu oraz innych używek. - wymieniał po kolei Mark.
- Będzie bezpieczna z nami. - zapewnił Daddy.
- I bez tego chłoptasia. Działa mi na nerwy. Ma trzymać się z dala od niej. Jasne?
- Masz moje słowo. - Liam położył dłoń na klatce piersiowej w geście obietnicy.
Czyżby to był plan Zayn'a? Mark darzył zaufaniem Liam'a. Wydawał mu się dojrzały i odpowiedzialny. Idealna parka. W przeciwieństwie do Zayn'a. Tylko ja miałam inne zdanie.
- Gotowa do wyjścia? 
- Potrzebuje świeżego powietrza. Serio się zgodziłeś?
Mark był rozbawiony moim niedowierzaniem.
- Zgnijesz, siedząc 24/7 w budynku. Pobądź ze znajomymi.
- Wow. Jest jakiś haczyk?
- Żadnego. Nie będziesz spędzała kolejnego wieczoru z Ponsi'm. Jadę do studia. Posiedzę do rana. - Mark'a nie opuszczał dobry humor.
- Jedziesz do studia czy domu brunetki z wczorajszej randki ?- zaśmiałam się, słysząc własne spytanie.
- Spadajcie. Dobrej zabawy.

Rome restaurant


Liam zatrzymał auto przed włoską restauracją. W środku czekali wszyscy, prócz Zayn'a. Pytałam Liam'a o niego, ale zbywał mnie i kończył, mówiąc, że obiecał memu bratu, iż Zayn się nie pojawi.

Skończyło się na obiecankach-cacankach. Po co ruszałam się z domu?
Restauracja znajdowała się w centrum miasta. Czarna barwa ścian i tkanin połączona z pastelami, i błękitem, ozdobne maski, muzyka - to wszystko nadawało prawdziwy, wenecki klimat temu miejscu.
Bliska łez, znalazlam miejsce obok wiecznie głodnego Niall'a.
- Co ci maleńka?
Był bardzo dobrym obserwatorem. Natychmiast dostrzegł mój zły humor.
Wzruszyłam jedynie ramionami.
- Spędzimy ten wieczór razem. Uśmiechnij się. Inaczej zacznę opowiadać ci, zbereźne dowcipy. Wierz mi, jestem tragiczny w tym - Irlandczyk roześmiał się głośno z własnego tekstu. - Na co masz ochotę?
Wzięłam menu do ręki. Wszystko wyglądało znakomicie na fotografiach. Po krótkim namyśle wybrałam Lasagne con Mozzarella i lampkę Antinori Solaia.
- To tylko przystawka! Jak możesz tak mało jeść? - oburzony Niall zabrał mi kartę dań. - Wezmę Ci jeszcze...
- Przepraszam za spóźnienie - rozległ się głęboki, męski głos. - Harry, posuniesz się?
Zrobiła się luka między mną a Hazzą. Zayn to wykorzystał i wcisnął się między nas.
- Obiecałem - z jego ust wydobyły się słowa słyszalne tylko dla mnie. - A ja zawsze dotrzymuję obietnic. - ujął delikatnie moją dłoń pod stołem.
- Bałam się, że nie przyjdziesz. Liam mówił, że zostałeś u siebie.
- Ma złego informatora. Stawianie włosów tyle zajęło mi czasu.
Parsknęłam niepohamowanym śmiechem.
- Fer, wyglądasz nieziemsko dziś.
- Mów dalej. - moje usta rozciągnęły się w błogim uśmiechu.
- Swoim uśmiechem rozpromieniasz moje szare życie.
- Jeszcze dwa tygodnie temu siadając na dachu, nie zdawałam sobie sprawy jak zmienisz moje życie. Myślałam, że mnie zrzucisz z tej wysokości, a teraz siedzimy tutaj, obok siebie i prawisz mi komplementy.
- Byłem zagubiony w tym wszystkim. Przez x-factor moje życie uległo radykalnej zmianie. Tygodnie poza domem, bez przyjaciół, życie z czwórką chłopaków, których znałem od pół roku. Nie było czasu na lukrowanie. Teraz mam przewodnika w tym świecie. Ciebie.
- Dwie zagubione duszyczki połączyły się w jedność, by raz przedzierać się przez te egzystencjalne problemy.
- Znamy się krótko, ale czuję, jakby to były lata. Traktuję cię na poważnie. Nie jak zabawkę na miesiąc, czy dwa, którą po znudzeniu rzuca się w kąt lub do pudła.
- Spróbowałbyś tylko. - dźgnęłam go palcem w udo.
- Nie rób tak, bo się napalę. - odsunął się ode mnie.
- Na nic więcej nie możemy sobie pozwolić. - złożyłam usta w podkówkę.
- Poczekaj jeszcze chwilę, a przekonasz się do czego dojdzie między nami.
Zjawił się kelner z zamówionymi daniami.
- Zajebiste! - uradowany Niall klasnął w ręce i od razu zabrał się za pałaszowanie jedzenia, gdy talerz wylądował przed nim.
- Bon apettit. - życzył nam kelner i zostawił nas samych, by udać się do stolika obok.
- Wyborne! - krzyknął Niall z pełną buzią jedzenia. Chłopak znalazł swój raj na ziemi.
- Nie mówi się z jedzeniem w ustach. - pouczył go Daddy.
- Zabronisz mi? - mówiąc to, kawałki nieprzeżutej pizzy wylądowały na twarzy Harry'ego.
- Czy cię Bóg opuścił? - Hazza gwałtownie się podniósł i uderzył ze złością w stół. - Ohyda.
- Ciągle się żrecie. - skomentował Lou.
Chcąc pogodzić tą dwójkę, Liam uniósł kieliszek.
- Chciałbym wznieść toast za szczęśliwy powrót w jednym kawałku Fer i Zayn'a.
- Właśnie, co wy tam robiliście? - zapytał zainteresowany Louis.
- Pewnie to co my parę godzin wcześniej. - odpowiedział mu Harry.
Rozległ się gromki śmiech.
- Lepiej zajmij się swoim talerzem. - skwitował oschle Zayn.
- Czyli był sex! Będą małe Feyn juniorki. Miałem rację! Toast! - Mr. Marchewka jednym duszkiem wypił zawartość kieliszka.
Z czasem rozmowa ucichła. Wszyscy byli zajęci jedzeniem, lub swymi drugimi połówkami jak Liam i Dan.
Pomiędzy mną i Zayn'em zapadło milczenie. Napawaliśmy się swoją obecnością.
Poczułam dłoń Zayn'a na udzie. Gładził je. Gęsia skórka sprawiła, że chłopak uśmiechnął się łobuzersko. Chciałam by mnie dotykał, pieścił. Chciałam ujrzeć jego zaróżowione policzki, słyszeć przyspieszone bicie serce. Wsunął swą dłoń pod sukienkę. Wędrowała ona coraz bliżej mego krocza. 
- Przestań. Ugryzę cię zaraz. - za wszelka cenę starałam powstrzymać nadchodzącą falę pożądania.
Zayn nie posłuchał. Opuszkami palców gładził mnie przez materiał bielizny.
Przygryzłam wargę, by nie jęknąć. Pragnęłam go całym ciałem.
- Zmywamy się stąd? - wsunął mi kosmyk włosów za ucho.
- Nie możemy. Przepraszam - odeszłam od stołu. Jeśli natychmiast nie znajdę się w bezpiecznej odległości od Zayn'a, to zgwałcę go na stole. - Liam, odwieziesz mnie do domu? Źle się poczułam. 

9 piętro, Venice Beach


Nagle  rozległo się pukanie do drzwi.
- Już idę! - krzyknęłam.

 Pewnie to Liam. Chłopak chce mieć pewność, czy już ze mną lepiej. Gdyby tylko wiedział, co było powodem mojego tzw 'złego samopoczucia'. Fer! Skarciłam się w myślach. Stajesz się napalona nastolatką. Opanuj się. 
Gdy otworzyłam drzwi, byłam w szoku. Przede mną stał Zayn. Piękny jak zawsze. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zaniemówiłam. Wpatrywałam się w niego jak głupia. Podziwiałam jego jego cudowne, brązowe oczy i ten olśniewający uśmiech. 'O boże....On jest idealny' pomyślałam.
- Hej skarbie – szepnął. 

Nie wytrzymałam napięcia. Wciągnęłam go do apartamentu i zatrzasnęłam za nim drzwi. Szybko skierowaliśmy się do mojej sypialni. Dosłownie rzuciłam się na niego, moje wargi napotkały jego w namiętnym pocałunku. Pozbył się mojej sukienki. Rozpiął mi biustonosz, zanim zauważyłam, że kładzie tam rękę. Odwdzięczyłam mu się tym samym, zrywając z niego koszulę.
Gdy pochylił głowę ku moim piersiom, jego włosy musnęły moje ciało. Poczułam na sutku leciutkie ugryzienie i rozkoszny dotyk ust. Dotknęłam zamka błyskawicznego jego dżinsów, przesunęłam ręką po wybrzuszeniu. O tak, był bardzo zadowolony z tego spotkania... Nasza gra wstępna przeszła na wyższy etap.
Zayn zdjął jeansy. Gdzieś zniknęły moje majtki. Jego ciało przykryło moje. Całował mnie raz za razem, pośpiesznie i szaleńczo. Wydawał głośne jęki, a ja mu wtórowałam. Jego palce odkrywały mnie na nowo, dotykająć wszystkich możliwych stref erogennych, w taki sposób, że po prostu wiłam się pod nim.
- Zayn – stęknęłam, zachęcając go do wejścia we mnie – Teraz.
- Och, tak – powiedział. Wsunął się we mnie z łatwością.
Poruszył się, a ja wydałam z siebie zdławiony jęk.
- Boli cię? – spytał.
- Nie. Więc przestań gadać i rób to co zaczołes– odparłam.
Ruszył więc naprzód z impetem.
- O mój Boże! – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Palce wbiłam mocno w jego idealne mięśnie ramion. 

– Tak!
Wszedł we mnie tak głęboko, jak tylko mógł. Zaczął poruszać się coraz szybciej i szybciej, aż pomyślałam, że rozpadnę  się na kawałki. Na szczęście nic takiego się nie stało. Czułam się, jakby na minutę opuściła własne ciało.. Nigdy nie było mi tak odbrze, ale nie miałam dość powietrza, żeby krzyknąć lub choćby coś powiedzieć. Nadal obejmowałam jego plecy i wiedziłam, że drży w orgazmie.
Nie potrafił bym przemówić, nawet gdyby od tego zależało moje życie. Leżeliśmy w milczeniu, wyczerpani. Nie przeszkadzał mi jego ciężar. Wręcz przeciwnie, pod Zaynem czułam się bezpieczna. Mogłabym trwać w tej pozycji wieczność.

- Brawa! Brawa! Co za show! Będzie porno pierwsza klasa. - chwilę rozkoszy przerwał klaskający Isom.
- Co ty tutaj robisz? - chwyciłam koc i przykryłam nim siebie i Zayn'a. - Wynoś się. Słyszysz? 
- Chciałaś zapytać, co on tutaj robi - odparł z lodowatością mężczyzna. -  Mark będzie z ciebie dumny. Co za przedstawienie. Na twoim miejscu pakowałbym walizki. - Isom dalej bawił się w swoją gierkę.
- Co kurwa, zazdrościsz? - Zayn obrzucił go pogardliwym spojrzeniem. Złapał swoje ciuchy leżące na podłodze obok i zaczął zakładać je na swoje nagie ciało.
- Co ty wyprawiasz? -  z trudem wydusiłam z siebie te słowa, zażenowana zaistniałą sytuacją. 
- Nie chcę cię pakować w jeszcze większe kłopoty. Masz wystarczająco przechlapane przeze mnie.
- Idź, droga wolna. - skomentował Isom.
- Nie! - odwróciłam się do Zayn'a i z objęłam go mocno w pasie.
- Tak będzie lepiej. - wyswobodził się z mojego uścisku. - Do zobaczenia.- musnął wargami kącik mych ust.
- Nie byłbym tego taki pewien. - zaśmiał się sarkastycznie nieproszony gość.
- Wal się chuju. - Zayn popchnął go na ścianę, wychodząc z pokoju. 
Byłam w rozterce. Z jednej strony chciałam pobiec za Zayn'em, zatrzymać go. Z drugiej musiałam trzymać emocje na wodze. Isom prawdopodobnie miał coś co mogłoby mi zaszkodzić.
Zostałam sama, opuszczona.


Z perspektywy Zayn'a 

Dwie godziny wcześniej, 11 piętro, Venice Beach

- Zayn, gdzie się wybierasz? - już stałem w progu. gdy usłyszałem głos managera. - Zapomniałeś, że mieliśmy porozmawiać?
- Tak, ale czy nie możemy troche później? 
Chciałem wreszcie zobaczyć Fer. Chciałem to za mało powiedziane. Pragnąłem tego. Długo tłumaczyłem Liam'owie dlaczego chce, by Fer poszła z nami. W końcu kiedy przekonał Marka, by ten puścił Fer, ja mam się tam nie pojawić? Bezczelność.!
- Nie! - ostro zaprotestował. - Siadaj!
- Wolę postać - powiedziałem zniecierpliwiony. - Umówiłem się z chłopakami i nie chciałbym się spóźnić.
- Z chłopakami mówisz? A ta dziewczyna?
- To jest zwykła koleżanka - po jego minie poznałem, że nie bardzo wierzył w moje zapewnienia. - To jest siostra Marka Fostera. Mieszka dwa piętra niżej. Całe dnie siedzi sama, więc pomyśleliśmy, że mogłaby iść z nami. To wszystko.
- Taak, a te trzy dni co spędziliście razem? - znalazł się wszystko wiedzący. - Myślisz, że uwierzę, że nie zaciągnąłeś jej do łózka?
- Twoja sprawa... Gówno mnie to obchodzi - powiedziałem, pokazując rząd białych zębów. - Nie zamierzam ci się tłumaczyć.
.- Nie obchodzi mnie to, czy się pieprzycie, czy nie. Ma to nie dotrzeć do mediów - podniósł głos, - Masz czas do końca sierpnia, żeby to zakończyć. Przed powrotem do Anglii masz być z powrotem singlem.
- Co kurwa? - nie docierało do mnie to co mówił. Ciągle wtyka nos w nasze życie osobiste. Powoli mam tego dosyć.
- Czyli jednak coś do niej czujesz - powiedział z drwiną -  Pamiętasz o kontrakcie?
- Yup. - powiedziałem cicho. Podpisując go dwa lata temu, nie wiedziałem jakie konsekwencje przyniesie w przyszłości. Mogłem negocjować jak reszta, ale miałem inne priorytety w życiu. Kasa i miliony fanek.
- Wyrażę się jasno. Mam nadzieje, że dotrze to do ciebie. Zostały ci niecałe dwa miesiące na zakończenie tego związku. - rzekł bez wzruszenia. - Kariera czy ta dziewczyna?
- Znasz mój wybór. - powiedziałem ze spuszczoną głową.



Mamy prośbę. Jeśli wpadacie tutaj i czytacie to story, to zostawcie jakiś ślad po sobie. Byłoby nam mega miło!
Mamy nadzieję, że Wam się spodoba!
Take care guys! Love ya all!




16 komentarzy:

  1. Ja jebie to jest zajebiste, doczytam resztę jutro bo siedzę w salonie i brechtam się jak debil. Piszcie dalej bo to jest wspaniałe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha , super rozdział ! Jezuu, ale nagły zwrot akcji. Nie wiem co jeszcze napisać :D Czekam i czekam i myślę że się doczekam następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no no no ! czekam co bedzie dalej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. meeeega! *-* z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Supeeeer, rozkreca sie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. nieeee.... niech nie skończą związku ..! Superr.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne:P Coraz ciekawiej, czekamy do nastepnego:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski !! ;) czekam na na stepny rozdział ;> oby byli razem :) buzka ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteście świetne w pisaniu tego typu scen ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. CO CO CO CO CO CO CO ?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!? AAAAAAAA NIE NIE NIE NIE NIE ZAYN NIE MOZE JEJ RZUCIĆ *O* ! NIE ZGADZAM SIE ! BOSKI DALEJ DALEJ DALEJ ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. aaaa, zarąbisty rozdział!;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam wasze rozdziały. W każdym dzieje się coś wyjątkowego. ♥ Piszecie tak dokładnie, ze skupieniem *wyczuwam to xd* i najmniejszy szczegół jest opisany dokładnie. KOCHAM! @WithDemz

    OdpowiedzUsuń
  13. AAAAAAAAAAAA! kocham Was i to jak piszecie! blagam o kolejny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział c: Dziękuję za komentarz , a co do Twojego pytania - To zobaczysz :D

    OdpowiedzUsuń